wtorek, 21 grudnia 2010
Ostatni wyjazd w roku
wtorek, 14 grudnia 2010
Księga Gości
poniedziałek, 13 grudnia 2010
Specyficzna Atmosfera
Góry można porównać do wielkiego domu z wieloma współlokatorami. Gdy się oni spotykają na korytarzu witają się, zamieniają kilka zdań, uprzejmości i idą w stronę swoich zajęć. Zatem szlaki są swoistymi korytarzami. Oczywiście jak wszędzie można natknąć się na niewychowanych lokatorów, którzy nie dbają o wspólny dom, zaśmiecają go i niszczą. Niestety jest to w pewnym smutnym sensie normalne. Bo tak jak i na ulicy, tak i w górach nie możemy się spodziewać, że wszyscy będą mili i dobrze wychowani.
niedziela, 12 grudnia 2010
Notka i wyjaśnienia
Nikt się nie dobija na maila, nikt nie przerywa słuchania muzyki. Nikt także nie pomoże, a wszystko trzeba załatwić samemu. Budujące.
Odzyskałem internet, więc mogę dodać jakiś wpis.
poniedziałek, 6 grudnia 2010
Tobogan
niedziela, 5 grudnia 2010
Grudniowe przygotowania
wtorek, 16 listopada 2010
Inne 24 godziny
Wypad miał miejsce 4 października ale dopiero teraz zebrałem się żeby usiąść wygodnie przed laptopem i napisać notkę.
Wsiadłem rano w busa do Rabki i.. pojechałem ;) Tym razem z plecakiem (psiwór, karimata, butelka wody, sweter, saperka i jakieś tam drobiazgi czytaj vifon awaryjny). O dziwo trochę to ważyło. Dopiero po powrocie do domu i przeanalizowaniu trasy doszedłem do wniosku że zrobiłbym ją o połowę szybciej gdyby nie ten balast. Ot, taka lekcja na przyszłość.
niedziela, 22 sierpnia 2010
Lipiec & Sierpień
Zwykłe wyjścia do lasu okazały się być zupełnie oszałamiającym wydarzeniem. Wędrując po Puszczy Niepołmickiej mogłem doświadczyć niesmowitej atmosfery która panowała pod zielonym sklepieniem gałęzi. Patrząc po okolicznych roślinach, czytając z resztek pozostawionych przez zwierzęta, oglądając leśną ściółkę można było dowiedzieć się o otoczeniu niemal wszystkiego; nawet gdzie szukać poszczególnych gatunków zwierząt czy roślin.
poniedziałek, 19 lipca 2010
Survival dziergany na drutach
piątek, 16 lipca 2010
czwartek, 15 lipca 2010
24 godziny
Mało? Może i niewiele lecz ta doba była ekwiwalentem wielu dni lektury książek o tej tematyce. Ponownie, praktyka jest o wiele ważniejsza od teorii. Wiedza jest bardzo istotna i nieodzowna jeżeli chcemy przeżyć poza cywilizacją lecz na nic zdadzą się setki patentów jeżeli nie wykażemy się wyobraźnią aby zastosować owe patenty w realnej sytuacji.
Powrót do NT
Ruszyliśmy na północ i zachód, doliną Jaszczego. Tą drogę znałem na pamięć. Zmierzaliśmy to miejsca będącego swoistą miejscową legendą. Do miejsca gdzie 18 grudnia 1944 rozbił się amerykański bombowiec B-24J "California Rocket"
środa, 14 lipca 2010
Trudna nocna droga
niedziela, 11 lipca 2010
Opowieści cz. dalsza
Dzień I i II
Po pewnych problemach logistycznych w Krakowie udało nam się złapać autobus do Zakopanego przez Nowy Targ. Zasadniczo nic nie mogło pójść źle. Podróż całkiem szybko minęła pozwalając nam ocenić pogodę która jak na razie dopisywała. Dopiero na horyzoncie, na słowackiej stronie gromadziły się ciemniejsze chmury. W samym Nowym Targu mieliśmy delikatne problemy z transportem jako że rozkłady jazdy busów była zdarte zaś wszelkie inne sposoby dotarcia do Ochotnicy nie wchodziły w jakąkolwiek rachubę. Kwadrans po 19 zajechał PKS z którego pomocą dotarliśmy na miejsce.
Jadać mogliśmy usłyszeć "kombatanckie opowieści" jednego z miejscowych. Niewątpliwie krzepiące.
środa, 23 czerwca 2010
Do wyjazdu zostało mniej niż 24 godziny.
To dosyć ciekawe uczucie. Wszystko co trzeba zabrać jest już przygotowane, przeglądam jeszcze fotografie przydatnych w dziczy roślin. Zastanawiam się jak to będzie? Takich spraw nie da się przewidzieć czy wcześniej przygotować na niespodzianki w czasie podróży.
Sun Tzu rzekł: "Niezwyciężoność leży w naszej gestii, a podatność na przegraną w gestii przeciwnika..."
Z naszej strony zrobiliśmy wszystko aby sprostać temu wyzwaniu.
Przez najbliższe dni nie będzie oczywiście żadnych wpisów, sprawozdania zaś można się spodziewać w pierwszych dniach lipca najpóźniej.
~Grzegorz
czwartek, 17 czerwca 2010
Przygotowania
Podczas ostrzenia noża nastąpił.. hmm.. drobny wypadek. Nóż się złamał na rękojeści. Nie jest on jakiś super-ekstra, ale jednak jest. Porządny nóż to koszt rzędu 200 i wzwyż złotych na co chwilowo funduszy nie ma.
Zaparłem się więc i postanowiłem reanimować biedne narzędzie. Ostrze było całe więc wystarczyło tylko dorobić rękojeść, uchwyt, czy jak tam się komu podoba.
środa, 16 czerwca 2010
Drugie podejście do wody
wtorek, 15 czerwca 2010
Koniec I wyjazdu
Pierwszą czynnością było ubranie mokrych butów i zejście do sklepu.
W porównaniu do poprzedniego dnia, był to spacer. Do wspaniałego azylu z dziesiątkami pysznych frykasów na półkach było bagatela trzy i pół kilometra.
9 dni do wyjazdu.
24 czerwca mamy zamiar ruszyć na wyprawę dookoła Gorców, stąd owe przygotowania. Będzie to około 110 kilometrów w górskim terenie, mimo iż dosyć przyjaznym, to jednak wciąż górskim i wymagającym.
Wielu ludzi z Ochotnicy, naszej bazy wypadowej, oraz okolic trzyma za nas kciuki i kibicuje temu pomysłowi. Znajomy baca z przełęczy Knurowskiej stwierdził żartobliwie iż "widział nas jak się szlajamy po nocy" zaś gospodarze z Ochotnicy widywali nas "przemieszczających się w różnych miejscach w różnym czasie."
To bardzo krzepiące, wielu ludzi pamięta o nas. Termin wyjazdu zbliża się powoli.
Na pewno w pewnym bardzo miłym sklepie kupimy nieco krówek. Sprzedawczynie również trzymają za nas kciuki.
~Grzegorz
Wodne upadki i wzloty
Wnioski jakie wyciągnąłem: Trzeba jeszcze duużo popracować, a najlepiej zapisać się na jakiś kurs (szkoda, że ceny nauki pływania są horrendalne).
czwartek, 3 czerwca 2010
Cel osiągnięty
wtorek, 1 czerwca 2010
Ostatni wysiłek
piątek, 28 maja 2010
Przeniesienie
Dziwić mogą notatki poniżej dodawane z niewielką różnicą czasową. Wszystko dlatego, że przenosiliśmy się na inny serwer.
~StuQ
W dół i w górę
Zdecydowani na szybkie pokonanie potężnego leja źródliskowego doliny Łopusznej, postanowiliśmy zejść na dół doliny, by potem wydostać się po drugiej stronie stoku. Droga na około zajęła by nam o wiele dłużej, i wcale nie powiodła by nas bliżej celu.
Gorce part II
Dalej doszliśmy do Oleksówki, gdzie postanowiliśmy iść w kierunku Bukowiny Waksmundzkiej. Przy strumieniu nabraliśmy wody, jakieś dzieciaki zaczęły nam mówić, że tej wody się nie pije, bla bla bla. Była krystalicznie czysta i nie wyglądała jakby wyżej miała być oczyszczalnia ścieków..
czwartek, 27 maja 2010
O sobie słów kilka
Lao-Tzu
Tak i było w tym przypadku. Rodzice zabrali mnie w góry. Byłem wtedy maleńki i jeszcze nie potrafiłem dobrze sam chodzić. Wtedy właśnie nauczyłem się jak samemu stawiać nogi aby nie upaść na twarz. Można by rzec, że pierwsze samodzielne kroki postawiłem na wędrownym szlaku.
Gorce part I
Początek
U mnie wszystko zaczęło się z pasji do podróży i natchnienia jakie dał mi Edward Grylls swoimi poczynaniami. Zawsze lubiłem poznawać nowe tereny, a utrudnianie sobie życia mam we krwi. Z kumplem postanowiliśmy zacząć.. no właśnie. Uprawiać survival? Survivalić? Liczy się fakt, że postanowiliśmy zrobić coś innego niż zwykle, a pomysłów nigdy nam nie brakowało.. Wyznaczyliśmy sobie cel pierwszej (szumnie nazwaną) wyprawy, która okazała się być bardziej zaskakująca w kwestii wyciągniętych po niej wniosków jak i samego jej przebiegu. W survivalu zamierzam znaleźć wolność, jakiej nie dostanę w betonowym świecie pełnym ludzi, adrenalinę, oraz przeżyć kilka przygód, żeby mieć później o czym opowiadać na starość..
~StuQ