niedziela, 11 lipca 2010

Dzień I i II

Popołudnie 23 czerwca.

Po pewnych problemach logistycznych w Krakowie udało nam się złapać autobus do Zakopanego przez Nowy Targ. Zasadniczo nic nie mogło pójść źle. Podróż całkiem szybko minęła pozwalając nam ocenić pogodę która jak na razie dopisywała. Dopiero na horyzoncie, na słowackiej stronie gromadziły się ciemniejsze chmury. W samym Nowym Targu mieliśmy delikatne problemy z transportem jako że rozkłady jazdy busów była zdarte zaś wszelkie inne sposoby dotarcia do Ochotnicy nie wchodziły w jakąkolwiek rachubę. Kwadrans po 19 zajechał PKS z którego pomocą dotarliśmy na miejsce.
Jadać mogliśmy usłyszeć "kombatanckie opowieści" jednego z miejscowych. Niewątpliwie krzepiące.


Wraz z porankiem 24 czerwca ruszyliśmy w drogę.





Szybko ścięliśmy pętlę doliny i po kilku kilometrach stanęliśmy na Przełęczy Knurowskiej. W międzyczasie kilka razy spadł przelotny deszcz ale nie były to poważne
opady.







Podążyliśmy następnie szlakiem na Turbacz skrzętnie omijając wszelkie ludzkie wycieczki. Korzystając z chwili wytchnienia na górze Zielenica zebraliśmy nieco jadalnych roślin po czym ruszyliśmy dalej. Wtedy dopiero mogliśmy szerzej spojrzeć na niebo i ocenić pogodę.





Jednym słowem: źle. Owe chmury zza południowej granicy dotarły nad nas, zrobiło się chłodniej i wilgotniej. Najlepszym planem w tej chwili było dotarcie do miejsca obozowania jak najszybciej. Tak też zrobiliśmy.

Góry były przeraźliwie puste, zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę że okolice Turbacza to jedne z bardziej uczęszczanych miejsc w Gorcach. Prowadzą stąd szlaki do Nowego Targu, Rabki oraz wielu mniejszych kurortów położonych w wychodzących na północ dolinach. Jedynymi mieszkańcami Hali Długiej były owce, kozy oraz owczarki podhalańskie pilnujące inwentarza.



Dopiero tuż przed samym szczytem Turbacza spotkaliśmy jednego, starszego pana który zmierzał do schroniska. Bardzo rezolutna decyzja muszę przyznać. My jednak przebyliśmy najwyższy szczyt w Gorcach i w pośpiechu zeszliśmy w kierunku Średniego Wierchu. Góry położonej pomiędzy masywem Obidowca na północy a Bukowiną Miejską na południu. Robiło się coraz chłodniej, zaś lekki deszczyk delikatnie choć nieustannie przybierał na sile.



~Grzegorz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz