czwartek, 3 czerwca 2010

Cel osiągnięty

Dom był rozkoszny. Suchy. Ciepły. W szafkach stała herbata i cukier. Raj. Byliśmy zbyt zmęczeni by spać. Zająłem się przygotowaniem posiłku, czyli gęstego gulaszu z konserw, kaszy i przypraw. Smakował wybornie, choć był bardzo pikantny. Ten smak dosłownie wypalał słowo "życie" na naszych twarzach.




Zdążyliśmy jeszcze rozłożyć suche ubrania koło piecyka zanim dopadł nas Morfeusz i porwał w swe miękkie ramiona.

~Grzegorz



Grzegorz wyczarował jedzenie i herbatę - poczułem ulgę. Ostrość potrawy źle wpłynęła na mój żołądek, ale było tip-top - jedzenie to jedzenie. Po całym dniu praktycznie na kebabie czułem się naprawdę głodny..



Taka moja drobna refleksja - buty nieprzemakalne są fajne, nawet bardzo, ale! To co nie przemaka, czyli nie dopuszcza wody z zewnątrz, w przypadku dostania się wody do środka - nie ma szans szybkiego wyschnięcia.. Moje buty spędziły w sumie pełne dwa dni przy piecyku włączonym na max i jeszcze były trochę mokre.
Dlaczego dostała się do nich woda? Prostą drogą - mokre spodnie przetransportowały wodę do skarpet wełnianych które spowodowały, że w pewnym momencie pływałem w butach (dosłownie).

Rada na przyszłość - zainwestować w stuptuty!



~StuQ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz